02 stycznia, 2007

Sylwester 2006




Z okazji nadejscia Nowego Roku 2007 zycze wszystkim i sobie, przede wszystkim zdrowia, bez ktorego nic innego sie juz nie liczy.










No i doczekalismy sie kolejnego roku. Stary, 2006, juz za nami, juz siodmy rok w XXI wieku- szok. Jak zwykle witajac nowy rok, czas na podsumowanie starego, co dobrego, a co nie, wydarzylo sie w 2006. Na plus- wakacje w Polsce u Rodzicow, odwiedziny u Gosi i Adasia, narty w Alpach, spotkanie z gronem przyjaciolek, wiza na kolejne 3 lata, piekny bonus a potem podwyzka w pracy, rece erythema- free przez caly rok, przeprowadzka na nowe miejsce. Na minus- zdrowie, psujace sie auta i dwie kolizje z udzialem jeepa. Bilans na plus cale szczescie. Zyczmy sobie aby i w przyszlym roku bylo pozytywnie.

Sylwestra w tym roku, dla odmiany (w zeszlym roku poszlismy spac przed polnoca) spedzilismy w bardzo sympatycznym gronie Slowakow- Tomasa, Miszki, Lenki i Dusana. Spotkalismy sie juz popoludniu w mieszkaniu Tomasa i tam, w kuchni, przygotowujac sylwestrowy obiad, rozpoczela sie prawie calonocna impreza.



Rizek i bramborovy salad (kotlet i salatka ziemniaczana) byly pyszne i po konsumpcji przenieslismy sie do pokoju, gdzie przy dzwiekach czeskiej, slowackiej i anglojezycznej muzyce tanczylismy, gralismy w dartsy i turlalismy sie ze smiechu, szczegolnie po wysluchaniu listu otwartego do komunistycznej partii czeskiej KSCM (zgodnie z obietnica podaje link do obejrzenia i odsluchania, zaznaczam, ze tekst nie jest zbyt cenzuralny, no ale czego sie nie robi, zeby posluchac przeklenstw po czesku.. http://www.youtube.com/watch?v=FYUoebKPcug ).
Przy tej okazji chcialam jeszcze polecic odsluchanie piosenki Jaromira Nohavicy - Ladovska Zima, oczywiscie tym, ktorzy rozumieja czeski jezyk :) Nalezy wejsc na strone:
http://horak.boskowan.cz/weblog/?kultura/jaromir-nohavica---ladovska-zima i tam kliknac na haslo- stahnout zdarma. Sciagnac i porzadnie sie wsluchac.




Nie zabraklo oczywiscie zdjec tzw "do szuflady", ale co tam, zamieszczam je do wgladu :)




Okolo godziny 23.00, w wyniku glosowania, pojechalismy metrem (dzialalo do 2.00 w nocy i to za darmo) do Bostonu, gdzie z mostu podziwialismy sztuczne ognie rozblyskujace nad Boston Harbor (zatoka). Po pokazie udalismy sie do Boston Common- parku w centrum miasta, w ktorym miala odbywac sie wystawa rzezb z lodu. Ze wzgledu na wiosenne warunki pogodowe wykonano tylko jedna rzezbe przedstawiajaca marynarzy z Main na polowie. Gdy wrocilismy po 2.00 do domu, sil zostalo nam juz tylko na odgrzanie pysznego kapusniaka (kapusnicy) i padlismy jak mrowki.



Lence i Dusanovi zyczymy powodzenia na nowej obczyznie. W kwietniu zaczynaja swoja przygode w Auckland, w Nowej Zelandii!!